Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30
|
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
Archiwum 30 maja 2005
no i mineła i wycieczka i weekendzik. wszystko w umiarkowanie miłym nastroju, tylko w (bodajze) sobote jak szczała nagłego Amora (wyszczelona w mój tylek) miłosc niesłychanego pochodzenia i wielkosci mnie dopadła. poprostu stara miłosc nie rdzewieje...no mozna powiedziec ze szczeliłam raczka i jak oparzona wypadłam z ... ale jak by tego było mało, oczywiscie musiałam sie wypierdolic na rowerze i to z powodu tego głupiego Amora. oczywiscie bez sinców tez sie nie obyło (!!!) i to przez tego... a jak tego wam mało to dokładny opis i wszystkie dane są na moim drugim blogu[jeszcze do dzis ten adres był u mnie w linkach, ale sie złosliwie zmył (wredna jeste nie???)]no ale tak to bardzo jestem zadowolona z weekendu. niestety w poniedziełek jak to zwykle humorek mi sie natychmiastowo spierdolił... a to za sprawą... no ale nie ma co tematu drązyc bo to niepotrzebne. moja siostra wróciła z wycieczki (szkoda) ale przeciez musze zyc dalej. nie weim skad własnie wzioł mi sie ten bajeczny humorek (moze to zasługa Pati???) ale jestem zadowolona!!! i to bardzo (tylko nie wiem czemu? przeciez nie mam sie z czego cieszyc)
postroffionka. Ztmztm